DS Craze - wrażenia po użyciu

Driven Sports Craze - własne foto

Dziś napiszę moje wrażenia z użycia przedtreningowego suplementu o nazwie Craze. Idea jego działania jest inna niż większości suplementów, które mają zwiększać "pompę". Tutaj pobudzany ma być układ nerwowy, zwiększone ma być skupienie na celu i wola walki z ciężarami. Dziś biorę go po raz czwarty i co nieco mogę o nim napisać. Na początek parę informacji o tym, jak wygląda i smakuje. Powyżej na zdjęciu jest puszka, mała, ale zawiera podobno 45 porcji. Poniżej kolejne zdjęcie z wyglądem proszku, miarki i wchłaniacza wilgoci, który jest zanurzony w proszku.
Craze - wygląd proszku. Lekko fioletowy, bez grudek.
Po szybkim rozpuszczeniu (np. w bidonie, szklanka wody) nabiera mocno fioletowego koloru, smak jest niezły, dość sztuczny, dla przyjemności bym go raczej nie pił.
Brać go należy 30 do 45 minut przed treningiem i tego się w miarę trzymam. Dziś niestety wypiłem kawę przed wypiciem Craze'a, co jest niezalecane przez producenta (ani żadne inne pobudzacze). Okazało się to zgubne, prawdopodobnie za duża ilość kofeiny na raz. Craze zawiera jej bardzo mało, ale po dodaniu kawki mogę uznać to za przegięcie. Nie polecam, choć kawę i herbatę piję w dużych ilościach. Połączenie tych dwóch nie dało ciekawego efektu na siłowni - odczucie drażliwości, lekkiego rozbicia i za wysokie tętno, które nie chciało opadać nawet po kilkuminutowych odpoczynkach. Tak jak po 3 kawach :)

Teraz o pozytywach, a jest ich trochę. Krótko mówiąc, Craze wymiata. Biorę go co tydzień, na razie odczucia są ciągle takie same (poza pierwszą dawką, którą ograniczyłem do połowy miarki).
Producent pisze, że powinno się brać 1, 1.5 lub 2 miarki (sprawa indywidualna) i nigdy więcej. Mi wystarcza jedna w zupełności.

Trening skupiony na nogach, na początku rozgrzewka na bieżni 7 minut. Poczucie takie, jakbym był robotem (Terminator z ciekłego metalu mi się kojarzy) - biegło się lekko jak cholera, chciało się biec szybciej, ale pulsometr bardzo szybko dobił do 150-160 uderzeń, co jak na rozgrzewkę jest dla mnie sporo za dużo, więc się ograniczałem z szybkością. Zwalam to na kawę, na poprzednich treningach tego nie było.

Potem suwnica ukośna na nogi, próba dobicia do rekordu lub ustanowienie nowego. Udana :)  Problemem jest uczucie zimnych rąk i stóp - pewnie sporo adrenaliny mi się wydziela. Skupienie podczas podnoszenia niesamowite. Skoki tętna bardzo szybkie, gorzej z powrotem do dolnych rejestrów po serii. Siła duża. Po miesiącu przerwy z powodu bólu kolana ponowne 3 wejścia na suwnicę zaowocowały rekordem, dziś kolejnym. Idę do góry stopniowo, nie chcę przesadzać, ale mam wrażenie zapasu siły. Zaznaczyć warto, że rozpocząłem cykl na kreatynie (ponad tydzień już), więc to trzeba uwzględnić.

Najciekawsze jest to, że czuć działanie tego suplementu jako "pokręcenie" - więcej się chce, człowiek ma wrażenie, że targnie wszystko. Po siłowni (trwającej 50 minut) działanie nie ustępuje, odczuwam je jeszcze kilka godzin później. Samopoczucie jest rewelacyjne, chęć walki z czymś ciągle trwa. Stan umysłu jest bez dwóch zdań zmieniony, odczuwam go jako mieszankę zwiększonej bystrości z jednoczesnym lekkim otępieniem (lub relaksem mózgu). Nie umiem tego wyjaśnić lepiej. Nie mam porównania, może amfa tak działa :)
W każdym razie po powrocie do domu zrobiłem serię podciągnięć na drążku - rewelacja, poszło łatwo. Potem długą serię na brzuch z moim kółkiem (opisywane tutaj) - znowu, poszło zbyt łatwo, bez problemów przekraczam dotychczasowe ilości powtórzeń.

Podsumowując, jestem z tego proszku zadowolony jak cholera. Gdyby nie te zimne dłonie, byłby ideał. Zobaczymy, jak będzie dalej, może pokuszę się też o wzięcie dawki przed wyjściem na rower na jakąś 15 km trasę, oczywiście jak się ociepli. Ciekaw jestem efektów.





Komentarze

Popularne posty